Nach Berlin, czyli wyprawa niemiecka

Jak to jest, że człowiek nie może w domu spokojnie na czterech literach wysiedzieć? Dopiero wróciłem z krótkiego wypadu do Izraela (relacja), a już futboholizm pchnął mnie w kierunku naszych zachodnich sąsiadów. W odróżnieniu od poprzedniego wyjazdu, tu celem głównym był mecz piłkarski :)



Pobyt w Berlinie z założenia był bardzo krótki, sobotni poranny wylot z lotniska w Krakowie oraz powrót z samego rana dnia następnego. 
Godzinny przelot obfitował w przedmeczowe emocje. Te zaczęły się już jakieś dwieście metrów nad ziemią podczas próby lądowania na lotnisku Schonefeld. W pewnym momencie silniki zawyły pełną mocą, a samolot ostro poderwał się do góry. Taka oto przygoda :P
W sumie przylot do Berlina opóźnił się około godzinę. Z lotniska do miasta można łatwo (i tanio) dostać się pociągiem. Bilet na pobliskiej stacji kosztuje jedynie 3,4 euro. Patrząc na stawki lotniskowe wielu europejskich miast to darmocha :P

Pociąg z lotniska dojeżdża bezpośrednio pod berliński Olympiastadion w nieco ponad godzinę. To właśnie tam zaplanowałem obejrzenie meczu tego dnia. W ramach rozgrywek niemieckiej Bundesligi miejscowa Hertha BSC podejmowała VFL Wolfsburg.

Hertha Berlin - VFL Wolfsburg 0:1 (0:0)
🏟️ Bundesliga
 02.02.2019 15:30
👥 widzów: 39 259
💰 bilety: 18 eur
🍺 catering: no ba :D

Pod stadionem pojawiłem się ponad dwie godziny przed meczem.





Przystadionowy, nieco przymarznięty basen olimpijski :P

No ale co tu robić 2h przed meczem? Zacząłem od odebrania w kasie zamówionego wcześniej biletu. Koszt wejściówki w sumie wyniósł mnie 18 euro (15 bilet + 3 możliwość jego odebrania (?) )

Po odebraniu wejściówki trzeba było wsiąknąć atmosferę niemieckiego święta futbolu :)

Przed stadionem na długo przed meczem otwierają się budki z jedzeniem i napojami :D


Pod stacją kolejową można również nabyć szal. 
Problem w tym, że na żadnym nie ma herbu czy nazwy klubu, 
można się łatwo naciąć :P Na szczęście kupiłem oficjalny :)

Czas oczekiwania na mecz upłynął bardzo przyjemnie :) w końcu nadszedł ten moment, gdy trzeba było zmierzać na stadion:
Piwo stadionowe miało jednak swoje wady. Najpierw wyszło, że kosztuje aż 5,40 euro (4,40e piwo + 1e plastik). To jeszcze dało się przeżyć. Drugą wadą okazał się smak. Dawno nie piłem tak niedobrego piwa, ledwo opróżniłem plastikowe naczynie. Na domiar złego później okazało się, że było to piwo... bezalkoholowe :(

No cóż. Oglądamy mecz:
Wybór trybuny młynowej okazał się znakomity 
- to właśnie tam zasiadało najwięcej kibiców :)







W przerwie z powodu spadającej temperatury wybrałem się do fanshopu :P

Była też:
W drugiej połowie przeniosłem się na dolną część trybuny.

 Samo spotkanie tak zwanej dupy nie urwało. Poziom widowiska na poziomie naszej swojskiej ekstraklasy. Ocenę spotkania na pewno podniosła jego otoczka mimo dosyć dużych pustek na trybunach Stadionu Olimpijskiego. Mimo wszystko mecz na +

Po meczu warto by coś pozwiedzać. Bilet na mecz uprawnia do darmowych przejazdów komunikacją miejską do godziny 3:00 dnia następnego. Warto było wykorzystać :)

Charlie Checkpoint


Brama Brandenburska

Szybkie zwiedzanie miasta: Charlie Checkpoint, Brama Brandenburska, Plac Poczdamski, Alexanderplatz. Później kolacyjka, drobne zakupy i jedziemy na lotnisko. Tam kilkugodzinna drzemka :p i rano powrót do domu.

Jedno jest pewne. Trzeba jeszcze na jakiś mecz do Niemiec jechać :D

Komentarze

  1. 42 year old Physical Therapy Assistant Aurelie Bicksteth, hailing from Burlington enjoys watching movies like "Tale of Two Cities, A" and Lockpicking. Took a trip to Uvs Nuur Basin and drives a MX-6. sprawdz moje zrodlo

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty